Wyglądają jak rogi Amona, egipskiego boga- stąd wzięła się ich nazwa.
Pochodzą z Madagaskaru.
Aragonitowe muszle amonitów urzekły mnie pięknym rysunkiem, kolorem i formą. Kilka już wykorzystałam, nad innymi pracuję. Powstają z nich wisiory, których zdjęcia będzie można zobaczyć w następnych postach. Zapraszam :)
przepiękne są!
OdpowiedzUsuńpikne , jolfo....
OdpowiedzUsuńfaktycznie śliczne są ;)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńa nabyć je gdzieś można ? bo wisior powyzej urzekł mnie ogromnie...
OdpowiedzUsuńBoniusia,u mnie można ;)
OdpowiedzUsuńmój sklep internetowy jest dopiero w budowie, ale wstawię na bloga kilka sierotek bez właściciela
oprócz tego, że dedykuję swoje twory konkretnym osobom, realizuję pomysły do tzw. szuflady, mogę też zrobić coś na zamówienie.
Olfo! Do tej pory sądziłam, że masz raptem kilka tych amonitów, a tu proszę całe stado:) Przepiękne są! I mówisz, że tworzysz sklep internetowy. Hmmm... ;)
OdpowiedzUsuńale mi przyjemnie :)) jestem jedną z nielicznych (na razie pewnie :)) ) posiadaczek takiego pięknego wisiora :)) och.... dziewczyny zamawiajcie (panowie też :) ), bo to jest coś co na pewno warto mieć wśród swojej biżuterii :)) AGATA
OdpowiedzUsuńUwielbiam amonity :-) Są niezwykłe i każdy jest inny ( a właściwie są bliźniacze pary prawda?).
OdpowiedzUsuńTak mi się podobają że na okrągłe urodziny moja mam sprawiła mi prezent-amonit w srebrze-cudeńko !
Muszę przyznać że Twój sposób oprawy amonitów bardzo mi się podoba : niezwykle podkreśla ich urodę.
Pozdrawiam i będę zaglądać
Pozdrawiam dziewczyny :)
OdpowiedzUsuńAgata ;)
Cyrylla, miło mi, a co do amonitów, to tak, ich muszle przecinane są na połowy, co daje piękną parę,
później są jednostronnie szlifowane i polerowane,
ja czasami jeszcze ścinam tył, w ten sposób otrzymuję plaster, ale uwazam, że takie surowe muszle również mają swój urok