Jakiś czas temu Joanna pokazała mi jak filcować "na sucho",
dzięki temu mógł powstać wisior i brasoleta- prezent dla Kasi.
Oczywiście zaraz po pierwszej kulce, spod igły wyszedł ptak (musiałam to zrobić :)).
Ten ze zdjęcia to ptak, który powstał trochę później, specjalnie dla Danusi i mieszka teraz w jej magicznym domu w Beskidzie Niskim, w miejscowości, do której uwielbiam wracać.
ładne ;) te ślimaczki mi się bardzo podobają, Majeczka też dziś filcowała z Panią Miłką - zakładkę do książki ;) pzdr
OdpowiedzUsuńOlfa wiesz że w Twoich ptaszkach jestem zakochana :-)
OdpowiedzUsuńKolejna odsłona tym razem filcowa równie piękna jak pozostałe.
A zdjęcie ptaszka pod światło pokazuje urok filcu-świetne !
Oczywiście wisior i bransa też b. udane.
:) Joluś, ptak piękny i widzę, że wszędzie się filcowo zrobiło :)
OdpowiedzUsuńbuziaki
Piknie Ci to wyszło, Dziołszko! :)
OdpowiedzUsuńOj ten ptak prześliczny!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ewa
Dziewczyny kochane, wracam do żywych po chorobie i miło mi czytać takie komentarze :*
OdpowiedzUsuń