![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhsOTcEct_ogds6kx6cQV4CG1k6jj_6EEuDN9Tdm-3quPfSOR2K0EFADK__4wtOe2Ae1W68zm4s6vdeKMFxTlz-Q_7AltomiTsbYwChI3a8iLJ4MiQXS2TyndxHecTv-n_1UNJkExdxI-M/s400/bizu+dla+domu01+02.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmir7NtLUNmKrjKO9cKaaWE9AVyBWoCzyjX0hO2JonVPoT39HZTb2Zg9zTVnNdjmKMy-tBYwWnVR-srQ4tWeETOSXMf7ISCaY_r2pbNL1Qe0YpZn5cBZ9y7tgXnQscEn9giYpgCduIN7Q/s400/bizu+dla+domu01+04.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi2vPAyGazGmanCOPEn4kG2mmBY8MrbGqXikoFHaN68bezKiseD-0y6WS2BU4_uZ5Ts5ZbFOmjBdJkhvpBqfo_s7s_SPGKhgZUW0XCsiPEIF_yX9Dl5GHP7gfdIDUGz89U21xiB85TKzyo/s400/bizu+dla+domu01+01.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9l8b4NYeZ9hGIMkizvmH760vKgus0XN3azBEQJGpTLAg3RahRxuBqoEkOnX-VZTbHSjQT5jVBvnbiZvBYo20DPl_cVOC5ifCANx26U7rO7Zpzyn9QrFwO4A_V8r02Q77sRdl-QcDfOS8/s400/bizu+dla+domu01+03.jpg)
Diabeł tkwi w szczegółach.
Lubię w domach odnajdywać wzrokiem drobiazgi,
które stwarzają klimat i hipnotyzują mnie na chwilę.
Przy okazji lepienia ozdób świątecznych powstał ptak, który tak właśnie na mnie działa, więc powisi u mnie dłużej... a później może trafi w inne ręce.
Niestety nie udało mi się pokazać na zdjęciu rzeczywistego odcienia czerwieni.
Wierzcie mi, że jest to naprawdę ładna karminowa czerwień.
Takie drobiazgi przedmioty przywiezione z podróży zdjęcia tworzą klimat domu :-) Dużo też mówią o gustach upodobaniach i pasjach domowników.
OdpowiedzUsuńPtak piękny :-) Mój mąż jest miłośnikiem ptaków w naturze. Myślę że zrobisz kiedyś dla mnie "ptaszkowy drobiazg " :-)
jak dla mnie to i ta czerwien jest bardzo ładna .. w ogóle śliczne jest to co robisz :) ja do ciebie zaraz mejla skrobne ;)
OdpowiedzUsuńI znowu piękne, ech
OdpowiedzUsuńkusicielka
Cyrylla, no też coś tak czuję
OdpowiedzUsuńIwona, jeszcze nie odpisałam na poprzedni, przepraszam
Małgoś, bądź twarda ;)
To racjonalizm kochana, ja to bym wszystko, co mam wydała na takie rzeczy, a dzieci pod ścianą patrzyłby na mnie z przerażeniem, kiedy ustawiałabym czy wieszała kolejną rzecz. Jak się samej robi za ojca matkę i kochankę, to te emocje w coś trzeba zakuwać. Szkoda tylko, że za to nie płacą, byłoby mnie stać na więcej niżeli tylko wzdychanie do piękna.
OdpowiedzUsuńŚliczności, trafiłam tutaj przez blog Cyrylli. Zostanę na stałe, jest co podziwiać ;-) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMałgosiu rozumiem, ale to przecież z tych tęsknot za pięknem biorą się tak niezwykłe owoce jak Twoje wiersze. Taki talent to błogosławieństwo (choć zdaję sobie sprawę, że też trochę i przekleństwo). W kazdym razie cieszę się, że trafiłam do Ciebie :)
OdpowiedzUsuńBestyjeczko, czuję, że od Ciebie wiele się nauczę i może w końcu wezmę się za swoje meble :)